Menu główne

ava1

LOGO LIBRUS poziome

malia18 listopada w naszej szkole gościliśmy Panią Agnieszkę Górny wolontariuszkę z projektu Polska Pomoc 2008. Było to jeno z wydarzeń podczas organizowanego Tygodnia Edukacji Globalnej. Młodzież z klasy 1 k i 2 h podczas 90.minutowej prelekcji usłyszała ciekawe relacje z jej pobytu i pracy w szkole podstawowej w pięknym miejscu Nkhotakota w Malawi. Jest to afrykański kraj, który rozciąga się wzdłuż zachodnich brzegów jeziora, kiedyś nazywanego Niasa. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Malawi).
Mieszkańcy kraju, choć nie są bogaci, mają zawsze uśmiech na twarzy i dużo życzliwości dla innych, stąd pochodzi powiedzenie gorące serce Afryki.

Pani Agnieszka opowiedziała nam o życiu i rozwiązaniach edukacyjnych w tym kraju, o tym, czego była świadkiem, co ją urzekło, a co martwiło. „Rok szkolny w Malawi składa się z 3 trwających 3 miesiące termów, oddzielonych około miesięcznymi wakacjami. Dzieci mają tu więcej wakacji niż my w Polsce, ale też i więcej trudności. Szkolnictwo w Malawi boryka się z wieloma problemami. W szkołach państwowych brakuje pawie wszystkiego: nauczycieli, ławek, w jednej klasie uczy się ok. 80 – 100 uczniów. Wiele dzieci w ogóle nie chodzi do szkoły, nikt nie dba o ich wykształcenie. Są także szkoły prywatne, gdzie poziom nauczania i warunki są lepsze, ale niestety są one dostępne tylko dla wąskiej grupy dzieci, których rodziców stać na opłacenie czesnego. Jeden nauczyciel uczy wszystkiego w swojej klasie. Dzień w szkole rozpoczyna się o 630. Dzieci przygotowują się do zajęć, wykonują drobne prace porządkowe (zamiatanie), przynoszą wodę do picia. O 700 rozpoczynają się lekcje i trwają około do południa. Godziny pomiędzy 1200 a 1500 to czas odpoczynku, jest zbyt gorąco, by uczyć. O 1500 dzieci przychodzą na różnego rodzaju zajęcia popołudniowe. Na ogół jest to nauka, lekcje dla tych, którzy mają trudności w opanowaniu materiału, ale nie brakuje też rozrywki. Są zajęcia muzyczne, sportowe i czytelnicze (dzieci uwielbiają książki). Lubią też swoją też swoją szkołę. Często zamiast o 1500, już przed 1400 zbierają się na placu szkolnym.”
Dzięki tym słowom pani Agnieszki, a także fotografiom, które wiernie przestawiały rzeczywistość oraz prezentowanym rekwizytom, młodzież lepiej zrozumiała realia życia tamtejszych mieszkańców i doceniła to, co posiada.

 » Zapraszamy do galerii zdjęć

Pliki cookie ułatwiają świadczenie naszych usług. Korzystając z naszych usług, zgadzasz się, że używamy plików cookie.
Ok